Mam 30+ lat i jestem zmęczony ghostingiem.
Dzień dobry, Zwykle na r/Polska spędzam czas jako czytelnik, natomiast do napisania tematu niestety zmotywowało mnie życie osobiste. Nie chcę użalać się nad sobą, gdyż nie to jest rdzeniem tematu - ani nie uważam za zdrowo potrzebne. Chciałbym opisać pewien powtarzający się proces i liczę, że odniesiecie się do niego. Zauważyłem na przestrzeni ostatnich 3-4 lat rosnący przechył w stronę ignorowania moich wiadomości,, zostawianiu mnie na tzw. „odczycie". Co ciekawe, rzecz dotyczy wyłącznie osób ode mnie młodszych o minimum 5-6 lat - tego problemu nigdy nie uświadczyłem ze starszymi osobami (co każe mi zastanawiać się, czy to nie jakaś predyspozycja generacyjna?). Dodam,, że rzecz dotyczy zarówno nowych znajomości, jak i "trwających".
Niemniej, dziwi mnie ten stan, bo uchodzę za osobą otwartą, uważaną w towarzystwie za ciepłą i życzliwą, co za tym idzie dostępną emocjonalnie i prospołeczną. Bywają sytuacje, gdy na jakieś (ważne) pytanie lub poruszony w wiadomościach temat, nagle bez powodu zaczynam być ghostowany. Rozmowa może dotyczyć czegokolwiek, od pracy po zdrowie czy hobby - nieważne. Prędzej czy później kończę totalnie ignorowany/zapomniany/odsunięty na bok, i chyba to boli mnie najbardziej. Nie sądzę, abym zasługiwał na takie traktowanie.
Kiedyś czytałem, że najlepszym sposobem na ghosting jest samemu ignorować osobę, która nas w ten sposób potraktowała, ale osobiście mam do tego wątpliwości. Nie wszyscy przecież zdają sobie sprawę ze swojego zachowania ani tym bardziej uchybień.
Co Wy na to?
Edycja: Moze powinienem wspomniec, ze wcale nie chodzi mi o relacje mesko-damskie, randkowanie albo zagadywanie 'dupeczek', takze zaczepianie nieznajomych. Mowie stricte o relacjach kolezenskich i budowaniu znajomosci jak np. przyjazn.